sobota, 5 września 2015

Ulubieńcy Sierpnia 2015!

Hejka!

Dzisiaj mam dla was kolejny post z serii ulubieńców miesiąca. Tym razem będą to ulubieńcy sierpnia!




KOSMETYKI

1.Jedwab do włosów firmy "Joanna"


W tym miesiącu bardzo często chodziłam na basen, a jak wiadomo mokre włosy są bardziej podatne na zniszczenia niż suche dlatego ta odżywka sprawdziła się świetnie. Po spryskaniu włosy stają się gładsze i łatwiej się rozczesują. Mogę ją polecić każdemu, kto martwi się o swoje włosy podczas rozczesywania!

2. Balsam do ciała "Paris Amour" z Bath&Body Works


W tej lini zapachowej zakochałam się już dawno. Ostatnio wpadł mi w ręce właśnie ten balsam. Już po pierwszym użyciu wiedziałam, że będzie moim ulubieńcem. Świetnie nawilża i wygładza skórę, a intensywny zapach utrzymuje się cały dzień. Jedynym minusem jest cena, bo za 88 ml trzeba zapłacić 25 zł.

3. Balsam uniwersalny "Oriflame"


Ten produkt sprawdził się świetnie ponieważ w  te wakacje niestety dopadło mnie przeziębienie. Miałam straszny katar a mój nos był cały poobdzierany od chusteczek. To jajeczko spadło mi wtedy jak z nieba. Nie dość, że ukoiło ból, nawilżyło i zregenerowało zdarty naskórek to jeszcze czułam pod nosem piękny zapach róży. Można je dostać w każdym katalogu oriflame za około 10 zł. Serdecznie polecam wypróbować!


JEDZENIE

W lipcu nie pokazałam wam żadnego jedzenia dlatego teraz mam tutaj aż dwóch ulubieńców!

1. Arizona Tea


Ten napój zna już chyba cała blogosfera. Chyba każda blogerka lifestylowa go piła i wyrażała o nim swoją opinię. Ja też postanowiłam to zrobić. Jako, że AriZonę odkryłam już bardzo dawno temu (maj 2014), to nigdy nie napisałam o niej na blogu. Jak dla mnie jest to po prostu lepsza alternatywa nestea, a różnica w cenie nie jest aż taka straszna. Moim ulubionym smakiem jest ten "original" czyli zielona herbata z miodem, jednak aktualnie w domu miałam wersję z jagodą, która również jest świetna. Jeśli chodzi o dostępność to dostaniecie ją w każdej żabce, fresh markecie, tesco, carefourze, okazjonalnie w biedronce a ostatnio robiłam zapasy w lidlu.

2. Jogurtowe cukierki "Be light"


Z góry przepraszam za odwrócone zdjęcie,ale coś stało mi się z obiektywem w aparacie.
W sierpniu na zewnątrz panowały upały, więc na czekolady czy batony chyba nikt nie miał ochoty. Te cukierki dostałam od koleżanki z Niemiec. Gdy zjadłam pierwszego wiedziałam, że będą to moje ulubione landrynki. Występują one w trzech smakach; jagoda, truskawka oraz marakuja. Są przepyszne i idealne na lato. Mają delikatny, nie zbyt słodki smak. Niestety nie widziałam ich w żadnym sklepie w Polsce, a szkoda, bo zrobiłabym spore zapasy.


GADŻET

W tej kategorii, pokażę wam mój wakacyjny niezbędnik!


Jak wiecie jestem osobą, która bez muzyki nie wyobrażam sobie życia, a już zwłaszcza w wakacje! 
Dlatego moim ulubionym gadżetem w sierpniu były słuchawki "sony". Zakupiłam je w ubiegłym roku w bodajże Media Markt i od tamtej pory używam ich codziennie. Mają piękny kolor (uwielbiam białe sprzęty) i fajnie wyglądają na głowie. Kolejnym plusem jest regulacja szerokości, dlatego pasują na każdą głowę. Myślę, że sprawdzą się też podczas pieszych wycieczek do szkoły we wrześniu!


FILM/SERIAL

Tutaj znowu króluje u mnie paradokument, ale musicie mi to wybaczyć...

Ukryta Prawda


W lipcu sędzia Anna Maria, teraz ukryta prawda być może macie mnie za chorą maniaczkę para dokumentów, ale spokojnie,tak nie jest. W wakacje postanowiłam zrobić sobie maraton na odmóżdżenie i oglądałam tylko tego typu seriale. Jak dla mnie są one śmieszne i nigdy nie biorę ich na poważnie. 


MUZYKA

Tutaj znalazło się 5 piosenek, których non stop słuchałam w sierpniu

1. Walk the Moon - "Shut up and dance"




2. Felix Jahn - "Ain't Nobody"




3. RAC - Cheap Sunglasses  




4. Ariana Grande - One last time 




5. Will.I.Am - It's my birthday 




KSIĄŻKA

W tym miesiącu nie przeczytałam żadnej konkretnej książki, ale bardzo spodobała mi się "Zniszcz ten dziennik wszędzie"


Jest to mniejsza, "kieszonkowa" wersja książki "Zniszcz ten dziennik", której również jestem szczęśliwą posiadaczką. W poręcznym dzienniku znajdują się nowe zadania przeznaczone do wykonywania w terenie. Część ulubionych poleceń powtarza się jednak z poprzedniej wersji. Jest świetną alternatywą w wakacje, na długie podróże samochodem lub relaks na plaży!


Spodobał Ci się post? Zostaw komentarz!

czwartek, 13 sierpnia 2015

Back to school #1 Haul przybory szkolne.

Hejka!

Mimo, że obiecałam sobie, że nie będę myśleć o szkole w wakacje, postanowiłam zrobić zakupy szkolne. Stwierdziłam, że pod koniec miesiąca wszystko będzie wybrakowane i nie znajdę wszystkich potrzebnych rzeczy. Tak więc oto jest, długo wyczekiwany haul z przyborami szkolnymi.

Zakupy robiłam w większości w realu (Achuan), kilka zeszytów jest z empika i mam też parę przyborów z tesco.

Zaczynajmy!

 Piórniki
W tym roku postanowiłam kupić sobie nowy piórnik (ten po lewej). 
Bardzo spodobały mi się piórniki w H&M i były w przystępnej cenie!
Sam piórnik jest dość mały, ale zmieści wszystkie potrzebne rzeczy i nie zajmie dużo miejsca. Drugi piórnik jest z tamteg roku i został kupiony w empiku. Będę go używać, gdy trzeba przynieść coś na plastykę lub przechować przybory geometryczne.
Cena: 14.90 zł

Zeszyty
 Zeszytów kupiłam bardzo dużo (to nie wszystkie),
ale to z racji tego, że będę miała aż 17 przedmiotów. 
Ogólnie większość jest z reala ale kilka jest też z empika. 
Niektóre zeszyty ozdobiłam sama.
Ceny: od 2,69 do 9,99 zł

Akceroria i wyposażenie piórnika
 Wyszystkie rzeczy pokazane na powyższym zdjęciu pochodzą z reala.
Kupiłam ołówek, mój ulubiony długopis z bic, kolorowe zakreślacze z Achuan,
temperówkę z firmy "Maped", paseczki do zaznaczania stron, klamerki w plastikowym opakowaniu,
samoprzylepne kolorowe karteczki, gumki do mazania w kształcie iphone (moja obsesja), oraz oczywiście najlepszy korektor w myszcze na świecie.
Ceny: od 0,50 do 7,99 zł

Przybory geometryczne
 Ja, chyba jak wszyscy jestem osobą, która non stop gubi wszystkie linijki,
ekierki i inne rzeczy i najczęściej znajduję je gdzieś w szafce połamane i nie mam jakich wziąć do szkoły.
Dlatego w tym roku postananowiłam zainwestować w gumowe przybory, ktorych chyba nie da się złamać. Są one z firmy "Maped" i zakupiłam je w realu. Mam nadzieję, że dobrze będą się sprawdzały.
Cena: 8 zł

Teczki
W tym roku o dziwo kupiłam tylko dwie teczki.
Pierwsza w kolorze lila została przeze mnie ozdobiona, 
a drugą granatową kupiłam w tesco.
W H&M znalzłam fajne "etui" do przechowywania dokumentów m.in legitymacji szkolnej,
czy karty miejskiej.
Ceny: od 1,69 do 5 zł

 Segregator
  Jako, że idę na rozszerzony angielski i będę mieć go aż 8 godzin w tygodniu na poziomie zaawansowanym postanowiłam zaopatrzyć się w segergator.
W oko wpadł mi, co prawda zeszłoroczny, ale śliczny segregator z serii "Paperdot" w empkiu.
Był też stosuknowo nie drogi jak na ten sklep.
Cena: 14,99 zł

Reszta zeszytów
Na poprzednim zdjęciu niestety nie zmieściły się wszystkie zeszysty.
więc tutaj pokażę wam tylko te, które kupione były w tesco.
Oprócz nich znalazły się tu złoto czarna teczka - koperta i cienkopisy ze stabilo.
Ceny: od 2,99 do 12,99 zł


Więc to już całe moje szkolne zakupy!
Jeżeli chodzi o plecak to zaostał on zamówiony i czekam aż mi przyjdzie.
Wyczekujcie kolejnych postów z serii "Powrót do szkoły" i sami zróbcie je na swoich blogach!

niedziela, 2 sierpnia 2015

Ulubieńcy lipca 2015!

Hejka!

Dzisiaj mam dla was ulubieńców lipca, czyli wszystko co przypadło mi do gustu w tym miesiącu.

Zaczynajmy!


 KOSMETYKI

1. Keratynowa maska do włosów firmy Kallos.


Jest to zdecydowanie najlepszy produkt do włosów jaki kiedykolwiek używałam.
Po użyciu włosy są miękkie, lśniące i dobrze się rozczesują. Efekt utrzymuje się około 2-3 dni. 
Zakupiłam ją w hebe w Gdańsku za około 6 zł, ale myslę, że dostaniecie ją w każdej drogerii hebe.


2. Żele antybakteryjne do rąk z Bath&Body Works.


Jako, że w lipcu wyjechałam na wakacje żele te były zdecydowanie moim podróżnym niezbędnikiem.
Świetnie odkażają ręce i dodatkowo przepięknie pachną. 
Tego lata używam głównie owocowych zapachów; "Island White Pineapple" oraz "Wild Passion Flower"


JEDZENIE

Jeżeli chodzi o jedzenie to nic szczególnego w lipcu nie jadłam, 
za to mam wam do polecenia przepyszny napój.


Refresher Berry Hibiscus to według mnie zdecydowanie najlepszy napój ze Starbucks'a. 
Świetnie orzeźwia i zaspakaja pragnienie. Ja piłam wersję z syropem miętowym, ale jest jeszcze dostępny z malinowym wkładem. 
Jedynym minusem jest cena, bo jak wiemy napoje w Starbucks do najtańszych nie należą. 
Ale zapewniam was, warto spróbować!


GADŻET

W tej kategorii postanowiłam wyróżnić jeden gadżet.


W lipcu często podróżowałam, więc musiałam zabaś o to, aby żadne z moich sprzętów nie ucierpiało
podczas podróży samochodem.
W tym celu świetnie sprawdził się gumowy pokrowiec na telefon, kupiony w sklepie "Jelly Shop".
Nie dość, że świetnie chroni ekran przed zarysowaniami to jeszcze ma piękny, miętowy kolor.
Kolejnym plusem jest to, że zmieścimy do niego jeszcze rysik czy pilot do selfie sticka. 
Serdecznie polecam!


FILM\SERIAL 

W lipcu niestety nie obejrzałam żadnego filmu, bo ciągle oglądałam youtube, 
ale za to mam do polecenie jeden serial. 
Oczywiście, bo jakby inaczej musi być to paradokument. 
I tutaj chcę wyróznić "Sędzia Anna Maria Wesołowska", który oglądałam niemal codziennie.


Fabuła jest prosta, sędzia Anna rozstrzyga różne konflikty na sali sądowej i sprawiedliwie wymierza wyrok. Serial do najmądrzejszych nie należy ale świetnie sprawdzi się na tak zwane "odmóżdżenie"


MUZYKA

Tutaj znalazły się 3 moje ulubione tytuły:

1. Major Lazer & DJ Snake  "Lean On"


2. David Guetta ft. Nicki Minaj "Hey Mama"

3. Adam Lambert - Ghost Town

4. Carly Rae Jepsen - I Really Like You




KSIĄŻKA

W lipcu udało mi się przeczytać jedną książkę, mianowicie słynną "Girl Online" napisaną przez Zoellę.

Książka opowiada o Penny, nastolatce mieszkającej w Anglii, która w sekrecie prowadzi bloga pod pseudonimem "Girl Online, na którym opowiada o swoim życiu i porusza temat ataków paniki, które towarzyszą jej od wypadku samochodowego, który przeżyła.
Lużna, lekka powieść którą szybko się czyta.
 Idealna na wakacje.

To już wszyscy moi ulubieńcy. A jakie są wasze ulubione produkty w lipcu? Podzielcie się w komentarzach i dajcie linki do swoich blogów :)

sobota, 1 sierpnia 2015

#Nazywamsiębloger2015

Hejka wszystkim!

Dzisiaj jest chyba najważniejszy dzień dla całej polskiej blogowej społeczności, mianowicie finał akcji #nazywamsiębloger2015. 

To będzie długi post, w którym zastanowimy się dlaczego warto być blogerem.

Zaczynajmy!

1. Nazywam się bloger i jestem z tego dumny!
Wiele osób uważa blogowanie za nieludzkie zajęcie i ma blogerów i blogerki za puste panienki opowiadające o nowym podkładzie czy kolorowych pomadkach do ust. Nie docenia tego, ile czasu trzeba poświęcić na napisanie nowego posta czy zrobienie zdjęć. Często ludzie odwracają się od swoich znajomych blogerów mając ich za nienormalnych. A sam bloger musi ukrywać się przed otaczającym go światem aby nie wyjść na kogoś "innego". Niestety. Ale bycie blogerem nie powinno opierać się na wiecznej ucieczce. Każdy udzielający się na swoim blogu powinien być dumny z tego, że udało mu się pomóc innym ludziom swoimi doświadczeniami czy znaleźć czytelników. Ja, nie uważam się za popularną blogerkę, bo na pewno nią nie jestem ale jestem dumna z moich ponad 17 tysięcy wyświetleń i 52 obserwatorów. Te liczby nie biorą się z powietrza, dlatego warto głosić całemu światu "Nazywam się bloger i jestem z tego dumny!"


2. Nazywam się bloger i jestem odporny na krytykę!
Chyba każdy piszący bloga spotkał się kiedyś w życiu z tak zwanym "hejtem". Hejt to niekonstruktywna krytyka kierowana zazdrością i nienawiścią do odbiorcy. Blogerzy i osoby udzielające się w internecie są na nią szczególnie narażeni. Tutaj rodzi się pytanie, jak odróżnić "hejty" od konstruktywnej krytyki. Wbrew pozorom jest to bardzo proste. Hejterów w dzisiejszych czasach trzeba ignorować. Gdy zaczniemy z takim rozmowę będą rozprzestrzeniać się jak mrówki. Konstruktywna krytyka, powinna za to zostać w naszym sercu, bo przez nią ktoś próbuję nam pomóc i ulepszyć to, co robimy.


3. Nazywam się bloger, ale jestem człowiekiem!
Ludzie nieraz mają blogerów za maszyny wiecznie stukające w klawiaturę z głową przepełnioną pomysłami, mnóstwem wolnego czasu i milionami w kieszeni. Niestety tak nie jest. Blogerzy to normalni ludzie, którzy również mają problemy i narzekają. Nieraz, co wiem na własnym przykładzie ciężko jest pogodzić blogowanie ze szkołą, nauką zwłaszcza, gdy chcemy prezentować jak najwyższy poziom jednego i drugiego. W moim przypadku, w roku szkolnym jestem w domu w ciągu dnia zaledwie kilka godzin, ale i tak staram się napisać dla was notkę. Takich przypadków jest więcej. My blogerzy musimy znaleźć czas nie tylko na przyjemności czy imprezy ale wydzielić w nim miejsce i dla was, czytelników. Stąd często mamy cięższy start w życie niż inni.


4. Nazywam się bloger i nie jestem ideałem!
Nie, nie trzymam teraz w ręce najnowszego iphone, nie maluję się paletką z "Channel" i nie pachnę prefumami Dolce Gabbana. Nie mam idealnej cery, pięknych paznokci i nieskazitelnie miękkich i gładkich włosów. Nie ubieram się w Calvinie Klain'ie i nie byłam na wakacjach na Maderze. Moje oceny również nie są idealne. Siedzę przed komputerem odkładając spotkanie z koleżankami ubrana w dresy i nie umalowana. Taka właśnie jestem! Nie chcę pokazywać wam siebie, jako chodzącego ideału, bo nim nie jestem i zapewne nikt nim nie jest. Moje posty nie powstają w celu szpanowania markowymi produktami albo pokazywania drogich zakupów. W moich postach staram się pomóc wam, czytelnikom uporać się z problemami, nadać trochę inspiracji i dzielić się moim życiem. Nieraz mam ochot rzucić wszystko i iść spać. Ale nie zrobię tego. Dlaczego? Bo blog jest wazną częścią mojego życia i wiem że piszę go dla kogoś!


5. Czym jest dla mnie mój blog, moja przygoda z blogowaniem.
Na początku myślałam, że będzie to tylko zabawa. Chwilowa zajawka, która po jakimś czasie znudzi mi się lub o niej zapomnę. Początki były trudne. Ludzie sami nie znajdowali chęci do czytania moich postów, trzeba było ich zaprosić. Po jakimś czasie, gdy udało mi się zdobyć kilku stałych czytelników wkręciłam się w blogowanie jescze bardziej. Stwierdziłam wtedy, że myliłam się zakładając bloga. Nie była to chwilowa zajawka, ale stały punkt w moim życiu, który chcę rozwijać. Mój blog jest dla mnie odzwierciedleniem mojego życia. Piszę tu nie tylko o wzlotach ale też o upadkach. Nie ważne czy słońce, czy deszcz chcę napisać coś dla was. Nawet gdy leżę chora w łóżku staram się opisać to na blogu. Czasem jest ciężko, ale naprawdę warto jest się poświęcić aby teraz bez wyrzutów sumienia powiedzieć "Nazywam się bloger 2015!".

Podsumowując:
Blogowanie to piękna pasja, która dobrze rozwijana morze towarzyszyć nam przez całe życie. Nie warto przejmować się hejtami zazdrosnych osób, które nigdy nic nie osiągnęły ani udawać idealnej przed aparatem. Trzeba być dumnym z tego co się robi i nie bać się powiedzieć o tym światu. Warto uwierzyć w siebie i mimo wszystko realizować swoje pasje!.




niedziela, 26 lipca 2015

Post promujący.

Hejka!

Dziś nie pisze Wiktoria ale Julia z bloga  julia-skorupka.blogspot.com.
Jestem 13 letnią dziewczyną, która idzie do pierwszej gimnazjum. 
Mimo przeciwności losu i zdania innych robię to, co lubię.
Interesuję się blogowaniem, modą, fotografią oraz plastyką.
Swoją przyszłość wiążę z fotografią.

Zapraszam do mnie! 

 

niedziela, 12 lipca 2015

Mydła antybakteryjne do rąk z Bath&Body Works - recenzja.

Hejka!

Dzisiaj mam dla was post, typowo kosmetyczny, w którym zrobię wam krótką recenzję mydeł do rąk z popularnego na całym youtube sklepu Bath&Body Works.

W Polsce B&BW znajduje się tylko w Warszawie (Galeria Mokotów i Złote Tarasy), więc nie każdy ma do niego dostęp. Jednak produkty można nabyć w podobnych cenach na allegro.

W mojej kolekcji kosmetyków z tego sklepu znajduje się wiele produktów, jednak dzisiaj skupimy się na goszczących w mojej łazience już od ponad pół roku mydłach.


Występują dwa rodzaje mydeł - Żel z drobinkami oraz pianka. Jeżeli chodzi o wydajność, to jedno mydło w piance starcza na około 2-2,5 miesiąca przy codziennym, kilkukrotnym użyciu. Podobnie z mydłami w żelu, tutaj to około 2 miesiące.

Mydełka zarówno żelowe, jak i piankowe znajdziecie w szerokiej gamie zapachów i kolorów, więc zdecydowanie jest w czym wybierać.

Mydła dobrze zmywają zanieczyszczenia z rąk, delikatnie je nawilżają (mydełko w żelu zawiera drobinki peelingujące) i dają przepiękny zapach, który nie dość, że długo się utrzymuje, to rozpowszechnia się po całej łazience.

Jedynym minusem wydaje się być cena, która jest dosyć wysoka. W regularnej ofercie produkt kosztuje 30 zł.
Warto jednak czekać na wyprzedaże (ja ostatnio za dwie sztuki zapłaciłam 15,50) lub promocje typu 1+1, 3 mydła za 60 zł itp. i wtedy zaopatrzać się w większe zapasy. Myślę jednak, że przy tak dobrej wydajności warto zainwestować w produkt o trochę wyższej cenie.

Moja ocena: 9/10.
 
 
To już wszystko, co miałam wam do pokazania.
Dajcie znać, czy testowaliście kiedyś mydełka z BBW i jak wam się sprawdzają :)

czwartek, 30 kwietnia 2015

Ulubieńcy Miesiąca

sHejka. Dziś powinien pojawić się nowyw wygląd bloga. A teraz przychodzę do was z ulubieńcami kwietnia. Ten miesiąc skończył się bardzo szybko (jak każdy dla mnie) więc postanowiłam dać znać o rzeczach które najbardziej polubiłam:

1. Jedzenie Miesiąca



Pierogi z kaszą gryczaną i serem. Odkryłam je niedawno ale są zdecydowanie moimi drugimi ulubionymi zaraz po ruskich. Wiem, że nie każdy lubi takie połączenia (podobnie jak kaszę gryczaną) ale ja jestem jej fanką od zawsze. Polecam spróbować zrobić samemu lub zamówić w restauracji.
MNIAM!
 
 
2. Ubranie Miesiąca
W tej kategorii wygrały zdecydowanie nike air max 90. Są to najwygodniejsze buty na świecie. Do tego dobrze chronią stopę przed zimnem i świetnie się w nich ćwiczy. Wyglądają obłędnie i chyba mogę uznać je za moje ulubione buty.
SERDECZNIE POLECAM!




3. Piosenka Miesiąca
SIA You're never fully dressed without a smile. Moja zedecydowanie ulubiona piosenka. Jest żywa i aż tryska z niej pozytywna energia. Idealna na wiosenne spacery lub ćwiczenia. Słucham jej teraz cały czas!



4.Aplikacja Miesiąca
 
FF. Aplikacja z serii aa itp. Polega na wystrzeliwaniu kulek w ramiona tego "pająka" wciąga na długie godziny.
 
 
 
 
Mam nadzieję że się spodobało. Podzielcie się w kom waszymi ulubieńcami.
-WIKI